Pisanie głosowe to całkiem użyteczna funkcja. Przekonałem się o tym, gdy próbowałem pracować z ręką w gipsie. Funkcja pisania głosowego pozwala na o wiele szybsze tworzenie tekstów oraz znacząco odciąża nadgarstki i palce. Dlatego też warto pomyśleć o wprowadzeniu jej do codziennej copywriterskiej rutyny.

Pisanie głosowe działa!

Skuszony świetnym działaniem polskiej wersji asystenta Google wpadłem na pomysł przetestowania dyktowania głosowego w Dokumentach Google. Pamiętałem, że jeszcze parę lat temu funkcja ta działała dość topornie. Niemniej, mając nadzieję, że gigant z Kalifornii zmodernizował technologię rozpoznawania głosu, zdecydowałem się na jej ponowne przetestowanie.

Powiem jedno: pisanie głosowe działa! Co prawda polska wersja nie obsługuje jeszcze znaków interpunkcyjnych, jednak można korygować to na bieżąco. Poza tym zawsze po podyktowaniu tekstu czeka mnie jego redakcja i korekta, ale hej – obowiązki te wykonuję również podczas pisania ręcznego.

Czego potrzebujesz do pisania głosowego?

Wystarczą Ci dwie rzeczy: mikrofon (a jakże) oraz przeglądarka Chrome. Pisanie głosowe działa wyłącznie na googlowskiej przeglądarce. Otwórz Dokumenty Google, kliknij zakładkę „Narzędzia” i opcję „Pisanie głosowe”. Możesz też użyć skrótu: CTRL + SHIFT + S. To wszystko. Teraz wystarczy, że klikniesz ikonkę mikrofonu, która pojawi się w lewym górnym rogu dokumentu. Gdy zaświeci się na czerwono, program będzie nasłuchiwał Twoich słów, sprawnie przekształcając je w tekst.

Co ważne, nie musisz dyktować powoli i dokładnie. Wystarczy, że będziesz mówić w zwykłym dla siebie tempie, a program bez problemu wychwyci słowa i szybko zapisze je na ekranie komputera. Oczywiście pisanie głosowe nie jest bez wad i po dłuższym jego użytkowaniu napotkałem kilka problemów i niedociągnięć.

Zalety pisania głosowego

Zalety pisania głosowego są dość oczywiste. Dyktowanie jest o wiele szybsze od ręcznego wpisywania treści na klawiaturze i nawet w przypadku koniecznej bardziej wymagającej redakcji oraz korekty, artykuły tworzone są szybciej. Wiadomo: czas to pieniądz, a ja jako zarobiony copywriter i przedsiębiorca zdecydowanie nie lubię go marnować.

Poza tym komfort pisania głosowego jest o wiele większy. Zamiast rytmicznie uderzać w klawiaturę, wystarczy, że od czasu do czasu zmienisz jedno słowo lub postawisz znak interpunkcyjny.

Wady rozpoznawania mowy Google

Język polski jest dość skomplikowany. Dlatego też nie dziwi mnie, że algorytmy Google miewają jeszcze pewne problemy z odróżnianiem poszczególnych słów. Zdarzało mi się, że podczas dyktowania bardziej skomplikowanych wyrazów Google zamienia je na zupełnie inne, choć podobnie brzmiące lub rozdziela słowa, które powinny być pisane razem, np.: „chcący” na „chcą cy”, „rażący” na „rżący” itd.

Błędy te można jednak eliminować na bieżąco podczas tworzenia tekstu i nie stanowią one jakiejś większej przeszkody przy pisaniu artykułów. Myślę, że nawet po zdjęciu gipsu nadal będę korzystał z tej funkcji – zwłaszcza w przypadku prostszych tekstów, które nie wymagają tak dużej koncentracji i uwagi.