Notatki wizualne z konferencji, webinarów i szkoleń. Dlaczego firmy płacą za nie nawet 10 000 złotych? Czym różnią się notatki wizualne od map myśli? Jak tworzy się taką notatkę? Posłuchaj Sylwii Chmielewskiej z Rysuję Eventy. Sylwia przygotowała dla Ciebie pewne wyjątkowe wyzwanie. Posłuchaj tego odcinka do końca i podejmij rękawicę!

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.

Tak, zgadzam się.

Słuchaj Treściwego Podcastu na swojej ulubionej platformie

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.

Tak, zgadzam się.

Przeczytaj podcast

Marcin Cichocki: Cześć moi drodzy! Witam Was bardzo serdecznie w treściwych wywiadach w treściwym podcaście. Dzisiaj moją gościnią jest Sylwia Chmielewska – marketing menadżerka w Sharebee oraz twórczyni w rysuję Eventy. Cześć Sylwia!

Sylwia Chmielewska: Cześć Marcin! Dzięki za to przedstawienie. Dzięki za ten wstęp. Tak jak już zapowiedziałeś, LinkedIn i większość internetu zna mnie właśnie z tego, że rysuję eventy i moje notatki graficzne, szczególnie przy okazji konferencji, często zalewają cały wall.

Jednocześnie tutaj walczę z tym stwierdzeniem wokół algorytmu, żeby nie wrzucać kilku postów naraz, bo nie da się tego robić, gdy trwa event. Wiesz, walczymy o uwagę tu i teraz. 

Skąd pomysł na notowanie wizualne?

Marcin Cichocki: No i właśnie o notatkach wizualnych dzisiaj porozmawiamy i zastanowimy się, a w zasadzie Ty nam powiesz, dlaczego jest to idealny sposób na podsumowanie i utrwalanie wiedzy. Zwłaszcza na podsumowanie, na zatrzymywanie wiedzy, z różnych branżowych eventów. Bo właśnie ta działalność na LinkedIn jest takim Twoim konikiem, z tego co zauważyłem.

Sylwia Chmielewska: Tak, ja zawsze śmieję się, że rysuję eventy, bo się na nich znam. Moja historia zatrudnienia i zawodowa jest związana bardzo blisko z pracą w firmie szkoleniowej, potem też z pracą w firmie eventowej, która organizowała konferencje takie branżowe, techniczne, dla kilkuset osób. Więc wiem od zaplecza, jak skomplikowany proces stoi za tym, żeby ten event dowieźć i zorganizować.

I zawsze moją taką zagwozdką, takim wyzwaniem było to, jak te treści, które są clue spotkania i dzieją się zazwyczaj w ten jeden dzień, czy nawet w jedną godzinę, jeżeli to jest webinar, jak po prostu zatrzymać je na dłużej. To było takie wyzwanie i mój cel po stronie delivery, po stronie dostawcy tego typu rozwiązań.

Ale też zauważyłam, że gdy zaczęła się pandemia, gdy wszyscy przeszliśmy na eventy online, na takie uczenie się właśnie poprzez poprzez krótsze formy, że bardzo trudno jest mi utrzymać uwagę. Wiesz, tu się dzieją, dzieją się pewne rzeczy, tu niby jesteś na takim wirtualnym evencie, ale kuszą Cię te inne zakładki czy szybkie sprawdzenie maila, które przenosi już uwagę w zupełnie inne obszary.

I zrobiłam sobie po prostu taki swój własny challenge, żeby robić notatki wizualne z danego wydarzenia, żeby zapisywać najważniejsze punkty. I tak naprawdę na początku traktowałam je jako taki swój po prostu “pamiętniczek”, czy też swoje własne treści. To, do czego można potem wrócić, ale też przedstawić innym.

I zaczęłam je tak sukcesywnie wrzucać, czy to w zespole, czy właśnie jako podsumowania. I w ten sposób zauważyłam głównie na LinkedIn, że to po prostu zażarło. I ludzie są pod wrażeniem tego, w jaki sposób te treści można z zsyntezować i zmieścić na jednej kartce papieru. 

Czym różnią się notatki wizualne od map myśli?

Marcin Cichocki: OK, czyli już odpowiedziałaś na pytanie, które chciałem zadać, czyli skąd pomysł na te notatki wizualne.

A czym różnią się notatki wizualne od mapy myśli? Jakie są różnice? Jakie są podobieństwa? Bo rozumiem, że to nie jest to samo. 

Sylwia Chmielewska: Technicznie rzecz biorąc to są inne sposoby notowania związane z tym, że mapa myśli ma taki swój core, ma takie swoje hasło przewodnie, które zazwyczaj jest na środku kartki i od niego wychodzą rozgałęzienia, które są różnymi ścieżkami związanymi z tym jak to hasło może się rozwijać.

I wszystko bazuje wokół jednego głównego tematu i jest po prostu sposobem na to, żeby szukać, szukać nowych słów, szukać nowych pomysłów, co w pracy contentowca może się przydać. A notatki wizualne są dla mnie taką formą, która w sobie zawiera wiele takich jakby podzbiorów związanych z tym, jak można te treści zamknąć.

Są to często tabele, są to chmurki, są to cytaty, są to małe symbole czy też emoji, więc tam dzieje się więcej jeżeli chodzi o strukturę. I też temat może być taki po prostu złożony z pewnych części, z pewnych bloków i sposób jego przedstawienia zależy tutaj od twórcy, od twórczyni. U mnie zawsze znajdziecie portret taki rysunkowy osoby, która występuje i duży nagłówek. Czyli tak jak pod SEO też wielkość ma wielkość ma znaczenie, jeżeli chodzi o wagę tych treści. Często logotypy i potem, że tak powiem, treści są już pogrupowane w określony sposób.

notatka wizualna
Notatka wizualna Sylwii Chmielewskiej do tego odcinka podcastu

Od kiedy tworzysz notatki wizualne i jakie eventy rysowałaś?

Marcin Cichocki: Od kiedy robisz takie notatki wizualne? Jakie eventy rysowałaś? Najważniejsze pytanie: czy ludzie Ci za to płacą 

Sylwia Chmielewska: Płacą.

To już odsłonie rąbek tajemnicy, ale zaczęło się w ten sposób, że zaczęłam je robić po prostu dla siebie i na swoje potrzeby. Musiałam się cofnąć tutaj na swoim company page’u LinkedInowym Rysuję Eventy (https://www.linkedin.com/company/rysuje-eventy/ ) , żeby zobaczyć pierwsze wpisy. I pierwszym takim publicznym, że tak powiem, wystąpieniem było spotkanie Linkedin Local Rybnik. To było jeszcze w 2019, czyli przed rozpoczęciem pandemii.

Potem w lutym 2020, jak pamiętam, rysowałam sobie przy pierwszym stole konferencję Marka Jankowskiego Mała Wielka Firma i to było duże przeżycie. Ty jako podcaster na pewno to też rozumiesz. Zobaczyć te osoby występujące na scenie. Wiem wtedy, że gdy wrzuciłam jeszcze takie papierowe swoje notatki z zeszytu, one bardzo szeroko się poniosły. Marek też je udostępniał. 

Potem zaczęła się pandemia. Ja rysowałam nasze wydarzenia firmowe, czyli nasze webinary skierowane do liderów. Robiłam to co tydzień, co dwa tygodnie, więc miałam, że tak powiem, wypracowaną już rutynę. A w międzyczasie też wskakiwałam sobie jako uczestniczka na różne wydarzenia marketingowe i też z nich od razu, tak jak z publiczności czy na tym chacie wrzucałam link do wpisu i taki robiłam real time marketing, tego właśnie nad czym pracuje. I to powiem, że była taka era papieru.

Dopiero pod koniec 2020, gdy już poczułam się też pewnie, ale też miałam zlecenie od klientów, przesiadłam się na iPada i zaczęłam tworzyć notatki cyfrowe, które są o tyle lepszą opcją, że po prostu dają możliwość edycji i feedbacku od klienta i nanoszenia zmian. I też jeżeli chodzi o to, skąd są klienci, skąd do mnie przychodzą i za co też płacą, to często to jest kwestia takiej właśnie inspiracji. I często zapytania czy też wiadomości, które zaczynają się od tego, że „widziałem pani pracę na LinkedInie, też chcielibyśmy mieć to samo”.

Jedną z takich wiadomości, która najbardziej mnie ucieszyła, to była wiadomość od Cezarego ze Sprawnego Marketingu, który zaprosił mnie do rysowania I Love Marketing. Wiesz, dla mnie jak dla marketerki to jest takie top wydarzenie. Ale jednocześnie od razu tutaj wskazał, że widział moją notatkę, którą robiłam z wystąpienia Pawła Sali dla Freshmaila.

A więc to wszystko gdzieś się tak toczy poprzez polecenia i poprzez to, że te notatki, one po prostu przykuwają uwagę. Myślę, że w dobie tych grafik generowanych przez AI, czy też stocków czy Canvy, to że moje notatki są takie nieidealne i widać, że one są robione ludzką ręką, to jest właśnie ten wyróżnik, który też przyciąga oko.

A jeżeli chodzi o takie największe sukcesy, to myślę, że największy sukces jest teraz ten z końcówki 2022 – konferencja rysowana dla IBM dla 300 osób, które były na sali, która nie dość, że była prowadzona po angielsku, to jeszcze były to bardzo zaawansowane technicznie, technologicznie tematy. I śmieję się, że do dziś próbuję zrozumieć tak wewnętrznie, czym są komputery kwantowe.

I też to jest taki właśnie element, o który wiele osób mnie pyta: czy ja rozumiem zawsze to, co notuję? Nie, ja nie muszę tego rozumieć. Ja muszę wychwycić ze sceny te rzeczy, które są najbardziej istotne dla osoby, która przemawia. I wyłowić te elementy, które będą kluczowe dla podsumowania danego tematu. 

Marcin Cichocki: Czyli wychwytujesz te akcenty, na które kładzie nacisk osoba, która mówi.

Sylwia Chmielewska: Tak. Często to są te elementy i te kotwice, które się dzieją nie na warstwie tej prezentacji PowerPoint’owej, ale właśnie takiego storytellingu, który towarzyszy temu wystąpieniu. I często są to takie właśnie kotwice, takie elementy graficzne, które są charakterystyczne dla danego mówcy czy mówczyni.

I potem po prostu z takim uśmiechem przywołują od razu skojarzenia. To jest tak jak handlowcy przedstawieni jako grube koty. Wiele jest po prostu takich nawiązań. Czy ludziki LEGO w przypadku Piotra Buckiego. To są takie elementy charakterystyczne. A wracając jeszcze do Twojego pytanie czy mi za to płacą.

Tak płacą. Wystawiam fakturę VAT i też miałam taki swój moment graniczny wewnętrznej satysfakcji, gdy jeden projekt podsumowałam na 10 tysięcy, że mogę teraz mówić, że tak, da się z tego wyżyć. I tak rysowanie może być prawdziwą pracą.

Jak wygląda proces notowania wizualnego?

Marcin Cichocki: Ładna kwota. A jak wygląda sam proces? Najpierw notujesz sobie w formie jakiejś takiej prostej mapy myśli i później to przekładasz na taką pełnowymiarową notatkę wizualną, czy od razu notujesz wizualnie ad hoc w momencie, kiedy słuchasz konferencji?

Sylwia Chmielewska: Więc ja tutaj nigdy nie notuję jako mapa myśli. Zawsze już pracuję na takim szablonie, który jest moim docelowym. Teraz się zastanawiam, czy się nie widzieliśmy widocznie na konferencji na żywo, bo widziałbyś jak to robię na takim papierze 100×140 i wtedy robię to flamastrami na papierze, nie da się cofnąć. Dzielę sobie tak mentalnie po prostu w czasie dany obszar papieru i notuję, tak jak mówiłam, najważniejsze treści z użyciem symboli i z użyciem też takich kluczowych haseł. A gdy pracuję cyfrowo, to robię to w ramach takiego brudnopisu. Najpierw po prostu ołówkiem, a następnie nadrysowuję.

Będę mogła Ci podesłać link do nagrania na YouTubie, które chyba w minutę pokazuje, jak taka notatka powstaje i jednocześnie ukróca też takie myślenie, że te notatki od razu są takie świetne, dopracowane i idealne. Bo to wymaga też czasu i takich rundek po prostu poprawek. 

Marcin Cichocki: Podlinkujemy to nagranie w transkrypcji tego podkastu (https://youtu.be/4sWQ_irtLEQ) Czyli jeśli robisz to na żywo, ad hoc podczas konferencji, to musisz czuć odpowiednio dużą presję, tak? Bo już nie cofniesz ruchów flamastrem, nie zmażesz tego, więc wszystko musi być odpowiednio zaplanowane i musisz działać pod pewną presją czasu.

Sylwia Chmielewska: Tak – ja się zawsze śmieję, że nigdy się nie spodziewałam, że będę występować w takiej roli, że kilkaset osób patrzy mi na ręce czy też na plecy, bo zazwyczaj stoję przy scenie. I też zawsze mam takie poczucie, że jestem tą osobą na sali, która ma taki fokus na treści na 120%. Naprawdę. Bo wiesz, mówca wchodzi, zrobi swoje wystąpienie, opada mu to ciśnienie i już sobie schodzi i wraca do stolika. A ja tak naprawdę jestem w takim maratonie ciągłej uwagi. Tak, żeby nie stracić wątku przewodniego, który się toczy.

Szczególnie jeżeli dana sesja prowadzona jest po angielsku, też z takiego obszaru, który jest mi obcy. Na przykład ostatnio rysowałam automotive. No to wtedy już automatycznie ten poziom jakby skupienia i spięcia jest większy. Ale też nie mam innej takiej aktywności zawodowej, która pozwala mi na tak głęboki fokus i taki deep work.

Bo mam takie wrażenie, że pomimo tego ogromnego stresu, który jest przed wejściem na salę i nawet sygnalizuje mi to mój zegarek – mówi mi tam: uspokój się i oddychaj głęboko. Gdy już stoję przy tej tablicy i wystąpienie dzieje się tu i teraz, to mam wrażenie, że ten czas zwalnia i faktycznie moim celem jest uchwycenie najważniejszych treści.

Takim maratonem, jeżeli chodzi o rysowanie na żywo, były dla mnie TEDx’y, gdzie byłam na żywo w Katowicach. Bo tamte wydarzenia mają po 18 minut i dzieją się naprawdę szybko, więc miałam przygotowane takie formatki z portretami i z tytułami. Ale potem już tylko siedziałam i rysowałam i czułam się, że to już się tak dzieje taśmowo. I wtedy faktycznie pod koniec dnia poczułam duże zmęczenie, ale też ogromną satysfakcję. 

Marcin Cichocki: Brzmi jak naprawdę spora presja. Ja raczej bym nie dał rady przez cały czas konferencji być w stu procentach sfocusowany na rysowaniu. Nie mówiąc o tym, że nie umiem rysować. 

Sylwia Chmielewska: Możesz zrobić sobie takie wyzwanie i z takiego godzinnego webinaru, w którym uczestniczysz, czy z podcastu, zrobić taką po prostu jednostronicową notatkę. I wtedy poczujesz magię tego, że musisz się skupić na tym, żeby być tu i teraz, bo nie musisz rysować. To nie jest clue. 

Czy wracasz do narysowanych notatek wizualnych, żeby przypomnieć sobie zawarte w nich informacje?

Marcin Cichocki: W zasadzie to brzmi jak fajne ćwiczenie do pracy głębokiej, do wchodzenia w pracę głęboką, takie rysowanie. Czy wracasz do swoich notatek, które wykonałaś kiedyś tam podczas jakiś eventów i przypominasz sobie tę wiedzę, którą na nich zawarłaś?

Sylwia Chmielewska: Tak, ja bardzo długo pamiętam o swoich notatkach i o tematach, które rysowałam. Często jest tak, że w dyskusjach, które dzieją się na LinkedInie, ja podlinkowuję do swojej notatki, która często też jest sprzężona z jakimś nagraniem. Są też takie osoby, które mi mówią, że po zobaczeniu notatki były na tyle zaciekawione, że do tego nagrania dotarły.

Szczególnie te konferencje związane z marketingiem tak jak I Love Marketing czy z obecnością na LinkediInie, takie jak np. Linkedin Local Virtual, to są na tyle evergreen’owe i na tyle uniwersalne, że można potem je wykorzystać i recyklingować. Ale też, co ciekawe, ja widzę po notyfikacjach na LinkedIn, że ludzie lajkują czy komentują czasami moje notatki, które mają po 2-3 miesiące, więc one są, że tak powiem, wiecznie żywe.

I też co jest fajne, co było dla mnie bardzo wzmacniające, to taka wiadomość od jednej z uczestniczek LinkedIn Local Virtual, które organizowaliśmy z Sharebee w październiku (i też rysowałam przez całe 3 dni), to była informacja o tym, że ona wszystkie te notatki sobie wydrukowała i traktuje je jako takie kompendium wiedzy. Wtedy, po tych trzech dniach właśnie takiej intensywnej pracy, skupienia i focusu, czułam po prostu, że to ma sens i że to jest bardzo fajne.

Jak notatki wizualne radzą sobie w mediach społecznościowych?

Marcin Cichocki: To bardzo miłe, jak ktoś docenia twoją pracę. A jak z mediami społecznościowymi? Czy ludzie chętnie udostępniają Twoje posty z notatkami wizualnymi?

Sylwia Chmielewska: Wystarczy spojrzeć na mój feed, żeby się przekonać. Myślę, że notatki to jest takie 80% tego, co publikuję głównie na LinkedIn. W ubiegłym roku moje treści wygenerowały 700 tysięcy wyświetleń i jestem pewna tego, że notatki to około pół miliona. Podsumowując: samo LinkedIn Local Virtual to było ponad 60 tysięcy zasięgów, ponad 100 komentarzy też, udostępnienia. I tak sobie myślę, że gdybym miała za to zapłacić w reklamie, jako treści reklamowe LinkedInowi, to bym się nie wypłaciła w dolarach za ten ekwiwalent, który powstaje.

Marcin Cichocki: Świetne wyniki. Mam jeszcze takie pytanie na koniec: co mogłabyś doradzić osobie, która chciałaby zacząć tworzyć takie notatki wizualne i nie za bardzo wie, jak się za to zabrać. Taki jeden-dwa praktyczne tipy od praktyczki.

Sylwia Chmielewska: Na rynku jest wiele książek, jest też wiele kursów. Ja zaczęłam od takiego warsztatu stacjonarnego i to na miejscu w Raciborzu, więc nie trzeba szukać i gdzieś wyjeżdżać. Naprawdę dużo się tego dzieje. Są też tutoriale.

Myślę, że największym takim elementem, który trzeba pokonać, to takie właśnie myślenie, o którym Ty powiedziałeś: że ja w ogóle się do tego bym nie zabierał, bo ja nie potrafię rysować. Clue notatki wizualnej nie jest to, żeby ładnie ją narysować, tylko żeby skupić się tak na tym przekazie, żeby wyłowić najważniejsze treści, zsyntezować je i zapisać w taki sposób, żeby one były w pierwszym etapie czytelne i przydatne dla Ciebie, a w drugim żeby też osoba, która je widzi, była w stanie wyciągnąć coś dla siebie.

I właśnie też to jest dla mnie taki element tego, dlaczego ja rysuję eventy. Bo dla mnie największą bolączką z tych eventów, na których często bywałam, bardzo merytorycznych, bardzo ciekawych, bardzo bogatych, było to, że po konferencji, po wydarzeniu, ludzie wrzucają swoje selfie na tle sceny, czy tam obściskując się z kimś, trzymając pod ramię i mówią, że: tak to była fajna konferencja, fajne wydarzenie, super było tu przyjechać i tyle.

I to jest to jest ta kropka, tak jak ta, która zamyka całość posta. A dla mnie bardzo cenne są takie podsumowania, które niosą ze sobą treść. Mówią o merytoryce, mówią o tym, co było praktycznego i co można wykorzystać w swojej branży. I do tego też właśnie chciałabym zachęcić i osoby, które biorą udział w takich konferencjach, ale też właśnie organizatorów, żeby przygotowywali takie krótkie ściągi, krótkie podsumowania czy też nawet cytaty. Tak, żeby ta wiedza merytoryczna, która często jest naprawdę bardzo cenna na tego typu wydarzeniach, żyła dłużej i miała swoje nie tylko 5 minut na scenie, ale też była recyklingowana w social mediach poprzez osoby uczestniczące. 

Marcin Cichocki: Super. Bardzo Ci dziękuję Sylwia za podzielenie się swoją wiedzą, swoim doświadczeniem, a Ciebie drogi słuchaczu, droga słuchaczko zapraszam do obserwowania Sylwii na LinkedIn i oglądania tych wszystkich wspaniałych rysunków, którymi się dzieli z nami. No i cóż. I do usłyszenia niebawem. 

Wyzwanie dla początkujących twórców notatek wizualnych

Sylwia Chmielewska: Jeszcze dodam od siebie, że z tego odcinka też przygotuję notatkę wizualną i będziecie mogli i będziecie mogły przekonać się na żywo jak tego typu rozmowę można streścić i przedstawić ją w graficzny sposób.

A jeżeli ktoś z Was też będzie chciał podjąć takie wyzwanie i właśnie zrobić notatki wizualne z jakiegoś materiału, czy to z tej rozmowy, czy z innego. To ja chętnie też ją zobaczę, wrócę z feedbackiem i na pewno pozostanę w kontakcie, bo to zachęcanie właśnie do deepworku i do takiej pracy kreatywnej: długopis-papier jest takim moim celem i moją zajawką. 

Marcin Cichocki: To może jeszcze w zasadzie już się pożegnałem, ale skoro o tym wspomniałaś, to może zrobimy taki challenge? Osoby, które usłyszą ten podkast, posłuchają tego podkastu, dotrwają aż do tego miejsca i te osoby, które będą chciały, żebyś dała im feedback, to mogą przesyłać swoje prace na Twojego maila (sylwia@rysujeeventy.pl) . I wtedy im pokrótce sfeedbckujesz. Jeszcze tak możemy się umówić, czy jednak będzie to trochę za dużo roboty? Jeszcze nie wiadomo w sumie ile osób zdobędzie się na rysowanie takiej notatki.

Sylwia Chmielewska: Oczywiście. Możemy się tak umówić, a ja też zachęcam do publikowania w przestrzeni, bo często nie wiecie, jak takie zwykłe rzeczy i zwykłe notatki-rysunki potrafią wzbudzić aplauz wśród znajomych i wśród po prostu kontaktów. Przetestujcie sobie po prostu taką formę.

Marcin Cichocki: OK, to zarówno maila, na którego możecie zgłaszać swoje prace, jak i film, który prezentuje, jak pracuje Sylwia opublikujemy na blogu w transkrypcji tego podkastu. I ponownie żegnam się z Wami. A Tobie Sylwia bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę i za podjęcie się tego challenge’u. 

Sylwia Chmielewska: Ja również dziękuję. Zmalujmy coś razem!

Wywiady